Tragedia Górnośląska

Składam hołd tysiącom niewinnych i bezbronnych mieszkańców Górnego Śląska, którzy od stycznia 1945 roku stali się ofiarami masowych zbrodni Armii Czerwonej i komunistycznego aparatu bezpieczeństwa: zamordowanym, deportowanym do ZSRR, osadzonym w więzieniach i obozach.

Całkowicie się zgadzam z treścią uchwały Mniejszości Niemieckiej w związku z kolejną rocznicą najazdu „wyzwolicieli” na ziemie śląskie, gdyż nie byli to wyzwoliciele ponieważ według rozkazów ich dowództwa wchodzili na tereny Rzeszy a więc wroga i należało wszystkich odpowiednio traktować. Moi rodzice w 1946 roku przyjechali do Opola ze Stanisławowa (dzisiejszy Iwano-Frankiwsk na Ukrainie) gdzie byli już niezbyt mile widziani przez Rosjan i z niewielkim dobytkiem, wspólnie z innymi członkami rodziny wysiedli na stacji Opole Wschód aby już na stałe pozostać w Opolu. Urodziłem się więc już po wojnie, przez lata młodości wpajano mi prawdę o Katyniu oraz morderstwach Ukrainców na bezbronnej ludności polskiej, którzy ginęli tylko dlatego że byli Polakami. Po wielu latach losy historii tak się splotły, że moja córka wyszła za mąż za chłopaka, którego babcia w styczniu 1945 roku ledwo uszła z życiem w Boguszycach z pogromu wojsk rosyjskich na tamtejszej ludności cywilnej. Miała wówczas niespełna jedenaście lat i w jednej chwili została sierotą, gdyż jej rodzice i bliscy krewni zostali bestialsko wymordowani przez rozhukane wojsko rosyjskie. Jako „bagaż” został jej wózek z młodszą bo kilkunastomiesięczną siostrą. I proszę mi powiedzieć, czy istnieje w tym miejscu sens zadawania pytania, kto i dlaczego rozpętał tamtą wojnę, jak to dzisiaj robią politycy PISu. Czy tę małą dziewczynkę, która, że nie dość nagle została sierotą, to jeszcze bez środków do życia i w warunkach wyjątkowo mroźnej zimy, wówczas interesowało? A czy tych ponad pięćdziesiąt osób, które wymordowano na czele ze wspaniałym księdzem Rudzkim w Groszowicach, także miały się zastanawiać nad przyczynami tych morderstw? Weźmy chociażby ojca pana Welnera, który należąc do Komunistycznej Partii oczekiwał obok swojej chałupy na wojska rosyjskie, którzy nie bacząc na nic, zamordowali także i jego. Mało także już dzisiaj pamiętamy o małej dziewczynce, także niespełna jedenastoletniej Stefanii Witola, która zginęła od kuli rosyjskiego pistoletu w pierwszy dzień „wyzwolenia” Groszowic. Czy ona także powinna była przed śmiercią się zastanawiać, kto rozpętał tę wojnę i dlaczego ginie? A co mają powiedzieć rodziny osób wywiezionych daleko w głąb Rosji na roboty, skąd już nigdy nie wrócili. Pomyślmy, ile razy w ciągu swego pobytu aż do śmierci z wycieńczenia lub głodu, wywiezieni myśleli o najbliższych. I nie myśleli politycznie, poprzez pryzmat Hitlera lub dlatego, że byli Ślązakami lecz tak zwyczajnie, aby choć jeszcze raz wspólnie z rodziną zasiąść przy wspólnym stole. Dlatego uważam, że nie ma najmniejszego sensu po tylu latach nadal rozdzielać włos na czworo, że powinniśmy wszyscy niezależnie od przynależności czy przekonań, zmierzyć się z tą prawdą, gdyż niestety prawda zawsze pozostanie tą jedyną. A morderstw czy wywózek nie dokonał kto innych tylko Armia Czerwona i komunistyczny aparat bezpieczeństwa. Czy w tej sprawie nadal można będzie nas okłamywać, podobnie jak przez lata okłamywano nas o Katyniu, tylko dlatego, że kilku politykom a może pseudo politykom nie podoba się postawienie w tym czy innym miejscu przecinka lub kropki. Czy nie można chociaż raz w ciszy i powadze stanąć ponad podziałami i podać sobie ręce, bez kłótni i zwady? Widocznie nie można, bo niestety niektórzy nie dorośli jeszcze do pewnych spraw.

Wiesław Długosz




Zamknij okno